
Artykuł sponsorowany
W związku z wejściem w życie 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych (RODO) zmieniamy naszą Politykę Prywatności i Regulamin Portalu.
Prosimy o zapoznanie się ze zmianami. Więcej informacji na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz tutaj:
Zamknij okno„Chojnice wywiązały się z roli gospodarza gali wzorowo”.
Trzy zwycięstwa i siedem porażek – to bilans zawodników Centrum Sztuk Walki Chojnice podczas sobotniej (12.02.) gali MMA - FSC „Chojnicki Młyn”. Po dwóch rundach swój pojedynek wygrał Dominik Janikowski, natomiast Kacper Mikołajczyk i Dawid Tandecki rozprawili się z rywalami już w pierwszej.
Uczucie jest świetne, jak się stoi przed taką publicznością. Wiadomo, że nie ma tysięcy osób, ale to już jednak jest coś. Fajnie się stoi, wygrywa, jeszcze w ładnym stylu całkiem, nie. Nic nie mam pouszkadzane, kolega trochę obity. I fajnie, przeciwnik był spoko, nie. Był trochę cięższy, ale bardzo dobra walka. Wszystko z szacunkiem, z kulturką, tak że bardzo jestem zadowolony.
Kacper Mikołajczyk
Mówi Weekend FM Kacper Mikołajczyk z CSW Chojnice.
W walce wieczoru decyzją sędziów pokonany został jego klubowy kolega Damian Janikowski. Swoje pojedynki przegrali też Filip Wardin, Wiktor Ruhnke, Marceli Grzonkowski, Paweł Jonak i Damian Osowicki. Ten ostatni przyjął propozycję walki na dobę przed galą, zastępując chorego Adama Sobańskiego.
Zwycięstwa zaliczyli też reprezentanci Furii Bytów: Tomasz Manikowski, Kamil Las i Piotr Cierson, natomiast jako pokonani z oktagonu wychodzili Jaroslav Keibalo i Adam Bruski.
„Chojnice wywiązały się z roli gospodarza gali wzorowo” - mówi Weekend FM współorganizator „Chojnickiego Młyna” Artur Smarzyński.
Na trybunach jest świetna atmosfera. Jest doping, wrzawa. Czasami można spojrzeć czy tam zaraz nie będzie zbyt gorąco, ale jednak to jest tylko doping. Każdy dopinguje swojego zawodnika. Są zawodnicy z Kartuz, z Lęborka, z Bytowa, z Chojnic, z Gdańska, z Krakowa nawet. A naprawdę ten doping szedł w każdą stronę.
Artur Smarzyński
Słuchaj w: